O rany, w poprzednim wpisie wspomniałem o „Glacial Period” Nicolasa de Crecy, a tym razem pora na jego absolutnie obłędne „szkice” z Japonii .
Przed Państwem mistrz rysunku natychmiastowego, farby „Leningrad”, tusz, kredki oraz stos genialnych rysunków i malunków na kartkach z niesamowitych papierów (Moleskine do akwareli to wierzchołek góry lodowej, prawdziwa masakra to te papiery czerpane kontra najzwyklejszy (i już jednostronnie zużyty) papier do drukarek) .
* * *
W ramach zbierania „chamskich andegrandów”, właśnie przybyła paczka z zakręconym „Salut, Deleuze!” Diecka , oraz, wydanym jak „5” Igorta, czarno (biało) czerwonym „Ikarusem” Manuele Fiora (o którym więcej wkrótce, jak poukładam sobie trochę przemyślenia o komiksach dwukolorowych).
* * *
I na koniec akcja w stylu "szybka lokomotywa na plecach konia"
czwartek, 26 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podsumowanie czasu pandemii (2021)
Kolejny rok czasu apokalipsy nie wnosi większych zmian w strukturze wydawniczej na naszym rynku. Łączna ilość komiksów wydanych w kraju to 1...
-
Czytałem ostatnio chłopakom „Trzynaste piórko Eufemii” i tak się zastanawiałem, że jak to tak, że Rosiński, Papcio Chmiel, Polch i Christa ...
-
Waldemar Andrzejewski [ur.1936, zm.1993] debiutował jako twórca komiksów stosunkowo późno, bo wieku 40 lat, na łamach trzeciego numeru "...
-
Ostatnie wydarzenia na Ukrainie przypomniały mi o (nieomal proroczym w tym kontekście) komiksie Magdy i Andrzeja Dudzińskich "C.j.t.s.d...
1 komentarz:
Panie!
Twój blogasek jest jak łom
którym otwierasz mi głowę.
\m/
Prześlij komentarz