piątek, 20 marca 2015

Pominięty klasyk

Waldemar Andrzejewski [ur.1936, zm.1993] debiutował jako twórca komiksów stosunkowo późno, bo wieku 40 lat, na łamach trzeciego numeru "Alfy" brawurową [w warstwie graficznej] adaptacją "Wehikułu czasu" H.G.Wellsa [opr. A .Wolski]. Oczywiście brawurowo jak na polskie warunki, bo dosyć szybko [jak na kraj za żelazną kurtyną] pojawiły się zarzuty o kopiowanie stylu Philippe Druilleta [tak jakby inni wówczas nie mieli zachodnich wzorców].


Na 22 stronach komiksu, zwięźle, ale jednocześnie dosyć wiernie Andrzejewski przedstawił historię podróży do krainy Morloków i Eloji, jednak jego styl, który dzisiaj jest całkowicie akceptowalny, dla ówczesnych czytelników mógł wydawać się zbyt awangardowy.

W ramach ciekawostek warto zauważyć, że w "Wehikule" pojawia się biologiczny protoplasta "cybernetycznego kolosa" ["Tam gdzie słońce zachodzi na seledynowo"].

W kolejnym, czwartym numerze "Alfy", Andrzejewski kontynuuje swoją przygodę z Wellsem [w opr. J. Milczarka], tym razem sięgając po "Wojnę Światów" [20 stron].

Sposób kompozycji planszy i charakterystyczne elementy graficzne, ponownie przywodzą na myśl Druilleta, jednak widać, że Andrzejewski ma doskonały warsztat i zdecydowanie bardziej kreatywne podejście do twórczości protoplasty, niż wielu zachodnich [cenionych!] epigonów, którzy najczęściej biernie kopiowali kompozycje całych plansz Druilleta.

Ostatnim i jednocześnie najbardziej znanym komiksem Andrzejewskiego jest "Tam gdzie słońce zachodzi na seledynowo" do scenariusza S.Weinfelda.

Ta krótka [7 stron] forma pojawiła się najpierw na łamach "Relaxu", a później w antologii "Bambi", i jakimś cudem, w odróżnieniu od jego wcześniejszych komiksów, znalazła uznanie w oczach zarówno ówczesnych, jak i wielu współczesnych czytelników.


Dla czytelników komiksów Andrzejewski właściwie znika po tej publikacji, jednak wielbiciele fantastyki, mniej lub bardziej świadomie mieli kontakt z jego twórczością przez kolejne lata, bowiem od 1978 roku zajął się on tworzeniem okładek dla serii "Fantazja-Przygoda-Rozrywka" [czyli słynna "seria z dżdżownicą"] publikowanej przez KAW.






Oczywiście twórczość Waldemara Andrzejewskiego nie ograniczała się do komiksów i fantastyki, przede wszystkim był on uznanym ilustratorem, mającym na swoim koncie takie publikacje jak "Król Maciuś Pierwszy" Korczaka.





Czy "Małgosia contra Małgosia" Ewy Nowackiej.



Warto zauważyć, że Andrzejewski  nie ograniczał się do jednego,  wypracowanego stylu, ale cały czas eksperymentował, dzięki czemu w jego portfolio, obok bogatych, gęstych ilustracji można natrafić na takie  perełki jak minimalistyczne okładki "Nocnego lotu" czy kultowa wersja "Malowanego Ptaka".


Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Otóż w 1989 roku, w ramach wymiany polskiej waluty, Andrzejewski zrealizował projekt banknotów NBP, który niestety nie wszedl do obiegu [słabe zabiezpieczenia] i pozostaje ciekawostką numizmatyczną.





Podsumowanie czasu pandemii (2021)

Kolejny rok czasu apokalipsy nie wnosi większych zmian w strukturze wydawniczej na naszym rynku. Łączna ilość komiksów wydanych w kraju to 1...