Fotografia to oczywiście świetne narzędzie wspomagające pracę rysownika, ale co z sytuacjami, w których trzeba działać na wymyślonych postaciach, w równie wymyślonych pozach i specyficznej scenografii?
Podstawową pomocą są oczywiście drewniane modele:
Są tanie, ogólnodostępne, nie męczą się i jest wśród nich koń.
Ponieważ mamy jednak XXI wiek, to wypadałoby pracować na obiektach 3D, najlepiej gotowych i darmowych.
I tutaj z pomocą przychodzą twórcom takie strony jak np.
Posemaniacs, dwa kliknięcia i już, gotowe, setki postaci w różnorodnych postawach, dynamiczne, statyczne, obrotowe, w skrótach perspektywicznych etc. do tego dłonie, głowy, stopy, wszystko za darmo i legalne, nic tylko rozkomponować sobie na kadry i rysować.
Ten gotowiec w połączeniu z fotografiami, właściwie załatwia większość pracy na światowym rynku komiksowego manistreamu. Chociaż nie tak do końca, bo przecież postacie trzeba jeszcze po drodze ubrać (przynajmniej w lateks), uwzględnić światłocień, rysy i cechy charakterystyczne danej postaci itd.
W przypadku amerykańskiego mainsteramu to żaden problem, większość z tych elemetów jest już od dawna narysowana na tysiącach stron komiksów, istnieją odgórne wytyczne odnośnie każdej postaci itp.itd. zupełnie jak w fabryce, planowanie, matryca i linia produkcyjna od storyboardu, przez szkic, tusz, kolor, dymki i wpisanie tekstów.
A co z sytuacjami, kiedy trzeba wykreować postać od zera?
No cóż, jeśli twórca jest zawodowcem to kwota w przedziale od 250$ do 500$ raczej nie powinna stanowić dla niego problemu, wyciąga kartę kredytową, płaci i proszę bardzo, kupuje sobie takie coś jak np.
Poser.
Oczywiście, twórca ambitniejszy, pełen wiary w swoje zdolności i umiejętności, walczy z materią bez takich "pomocy naukowych". Pytanie tylko, czy musi?
Zapewne czasami tak, chociaż coraz ciężej mu konkurować na rynku z rzemieślnikami, którzy opanowali rysunek w stopniu wystarczającym do masowego produkowania "ładnych komiksów".
Postrzeganie komputerów, oprogramowania, projektowania i gotowców w 3D, możliwości planowania rysunków za pomocą uprzednio przygotowanych obiektów i zdjęć jako "zła wcielonego w czystej postaci" to zdecydowanie droga na myślowe skróty. Sensownie użyta technologia znacząco ułatwia i przyśpiesza proces twórczy, bez skazywania się na unifikację. To nie sztanca, na podstawie której wszyscy muszą tak samo i to samo rysować, a jedynie dodatkowe narzędzia, z pomocą których można (ale przecież nie trzeba) realizować dowolne projekty.
Myślę, że doskonałą ilustracją "skoku technologicznego" może być uświadomienie sobie jak wyglądał (i czasami wciąż jeszcze wygląda) proces przygotowania do realizacji albumu komiksowego, np. w wykonaniu
Bourgeona :
fotografie referencyjne
projekty ubrań
postaci
budowanie makiet obiektów
rysowanie schematów
rzutowanie obiektów
projektowanie głów postaci
wyszukiwanie materiałów źródłowych
kompletne lalki całych postaci
Nieoceniony ogrom włożonej pracy, której efekt to czasami jeden kadr albo plansza, skomentowana "przecież to się tylko ogląda, a jak już nawet czyta, to i tak znacznie szybciej niż książkę"... ech