Z okazji 1 kwietnia dzisiaj zupełnie na poważnie, czyli krótki przegląd nowości, które ostatnio wylądowały w mojej domowej biblioteczce (i zagoszczą tam na stałe).
W większości oczywiście komiksy bez słów.
Po pierwsze:
Yuichi Yokoyama, 43-letni japoński malarz, rysownik komiksów i ilustrator mieszkający w Tokio, który od kilku lat nieźle miesza w głowach czytelnikom, zarówno na swoim terenie jak i we Francji i USA.
„Travel”, czyli całkowicie „niema” podróż (jak przystało na japońską technologię, cholernie szybką koleją):
„New Engineering”, czyli onomatopeje po japońsku (w wersji amerykańskiej przetłumaczone w przypisach):
Oj tak, to też jest „manga”:
Po drugie:
Nicolas Presl, rzeźbiarz, a przede wszystkim autor niemych komiksów, współpracujący na codzień z wydawnictwem Atrabile.
„Priape”, czyli jakże modny ostatnio coming-out , tyle, że w starożytności (i bez Rickiego Martina).
„Divine colonie”, czyli o seksualnych i religijnych rozterkach młodego konkwistadora.
„Fabrica”, kameralna mieszanka „Listy Schindlera” z „Fahrenheit 451” podlana sosem z delikatną nuta smakową Picassowskiej „Guernicy”.
Po trzecie:
Moebius (chyba nie muszę przedstawiać?)
„40 Days dans le Desert B”, czyli to co u Moebiusa najlepsze (każda, nawet najdrobniejsza kreska, po prostu masakruje) i to co u Moebiusa najdziwniejsze (mój chory umysł podpowiada, że Moebius zobaczył co mogłoby się zdarzyć, gdyby zamiast Chrystusa na pustyni wylądował Jodorowsky):
czwartek, 1 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Komiks w przestrzeni galeryjnej (cz. 3)
W nawiązaniu do posta , zaległy materiał z wystawy Druilleta w Angouleme 2023 (tak, na żywo oryginały robią jeszcze większe wrażenie) : ...
-
Ilustracja nie jest komiksem (chociaż czasami komiks była wykorzystywany jako ilustracja). Pojedyncza grafika nie tworzy ciągu narracyjnego...
-
Urodzony w 1832 roku Gustave Dore (Paul Gustave Louis Christophe Doré) rozpoczął swoją karierę w wieku 15 lat, początkowo jako prasowy kar...
-
Czytałem ostatnio chłopakom „Trzynaste piórko Eufemii” i tak się zastanawiałem, że jak to tak, że Rosiński, Papcio Chmiel, Polch i Christa ...
3 komentarze:
Najlepiej się prezentuje "Divine colonie" i - co oczywiste - Moebius.
Ale nic z tych rzeczy mnie tak nie urzekło, jak to co widziałem na tym blogu jakiś czas temu, czyli historyczne rysunki Szymona Kobylińskiego.
ech, to zupelnie nie tak.
patrzysz na rysunki a nie na komiks, a to tak jakby oceniac film ogladajac pojedyncze,nieruchome zdjecia.
Kobylinski NIGDY nie narysowal komiksu z taka klasa, z jaka tworzyl ilustracje, nie rozumial narracji i poetyki komiksu.
Moebius jest genialnie narysowany, ale to pojedyncze rysunki (jeden na stronie) polaczone bardzo umownie w sekwencyjna calosc.
Jak dla mnie najciekawiej JAKO KOMIKSY wypadaja "Travel" i "Fabrica".
Ale to oczywiscie moje, calkowicie subiektywne i prywatne zdanie.
super te japońskie onomatopeje!
Prześlij komentarz