Pod koniec roku zjechało trochę papierowych cegieł (a miejsca na półkach nie przybyło).
Z rzeczy naprawdę godnych uwagi:
-polecane swego czasu przez Konewkę "I Shall Destroy All the Civilized Planets" Fletchera Hanksa.
-w końcu zadomowił się u mnie na stałe "Jimmy Corrigan" Chrisa Ware.
-w połowie lat 80-tych dostałem mocno po głowie ruchem Dada, a teraz, po wielu latach, nadszedł czas na poprawkę, czyli magiczną, parakomiksową nowelę graficzną "Une Semaine de Bonte" Maxa Ernsta.
-w ramach dublowania kolekcji, kompletne wydanie "Metropolu" Teda McKeevera (gorszy papier, mniejszy format, ale przynajmniej już wiem jak to się kończy).
-anonsowana swego czasu na Kolorowych Zeszytach antologia "Abstract Comics", naprawdę kawał solidnej roboty, zainteresowanych odsyłam na bloga , na którym sporo fajnych, zaskakujących patentów, jak chociażby Moebius, o taki:
i na zakończenie jeszcze jedna linka:
się państwo częstują
piątek, 22 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przypadek szczególny
Ilustracja nie jest komiksem (chociaż czasami komiks była wykorzystywany jako ilustracja). Pojedyncza grafika nie tworzy ciągu narracyjnego...
-
Czytałem ostatnio chłopakom „Trzynaste piórko Eufemii” i tak się zastanawiałem, że jak to tak, że Rosiński, Papcio Chmiel, Polch i Christa ...
-
Ilustracja nie jest komiksem (chociaż czasami komiks była wykorzystywany jako ilustracja). Pojedyncza grafika nie tworzy ciągu narracyjnego...
-
Waldemar Andrzejewski [ur.1936, zm.1993] debiutował jako twórca komiksów stosunkowo późno, bo wieku 40 lat, na łamach trzeciego numeru "...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz